Szymon w przedszkolu…

Od września 2012r. Szymonek w wieku czterech lat zaczął uczęszczać do nowo powstałego przedszkola dla autystyków w ośrodku szkolno-wychowawczym. Było to nowe przedsięwzięcie, które dawało dzieciom szansę, aby od najwcześniejszych lat mogły nauczyć się akceptowanych zachowań społecznych. Zajęcia opiekuńczo-wychowawcze były realizowane w wymiarze 30 godzin tygodniowo i obejmowały miedzy innymi: wychowanie przedszkolne, zajęcia muzyczno-ruchowe, basen, hipoterapię, zajęcia rekreacyjno-sportowe. Dodatkowo dzieci uczestniczyły w zajęciach z zakresu rewalidacji indywidualnej w wymiarze 10 godzin tygodniowo i było to: terapia mowy, integracja sensoryczna, stymulacja polisensoryczna, terapia zabawą, gimnastyka korekcyjna, dogoterapia. W przedszkolu nie było leżakowania, przymusowej drzemki, dzieci przebywały w ośrodku w godzinach od ósmej do piętnastej.

Do oddziału przedszkolnego w tamtym czasie wraz z Szymonkiem uczęszczała  jeszcze dwójka dzieci, funkcjonujących na podobnym poziomie rozwojowym, werbalnych.  Jak sobie dobrze przypominam w ramach SUO już w maju i czerwcu dzieci były przygotowywane przez wspólne zajęcia ze sobą do dalszej terapii i edukacji w przedszkolu. Przebywanie dziecka autystycznego w grupie rówieśniczej jest szalenie trudne, zwłaszcza w początkowej fazie. W pierwszych kontaktach społecznych tej grupy dzieci można było zaobserwować zagubienie i strach, co w konsekwencji mogło prowadzić do ucieczki w złe zachowania.
W celu lepszego zaaklimatyzowania się i płynniejszego wejścia w grupę, dzieci potrzebowały  wsparcia. Uzyskały je podczas tych zajęć, gdyż na każde dziecko przypadała jedna pani terapeutka i w razie jakichkolwiek trudnych zachowań miały możliwość na szybką reakcję. Był to czas na bliższe poznanie się i ustalenie dalszego kierunku oddziaływań terapeutycznych w przyszłości.

Był to projekt „szyty na miarę”, przedszkole  było odpowiedzią na potrzeby rodzin dzieci autystycznych. Gwarantowało dużą ilość oddziaływań terapeutycznych. Ważna była wąska specjalizacja oddziału przedszkolnego, ponieważ w tej grupie nie było podopiecznych
z innymi niepełnosprawnościami, dlatego terapeuci skupiali się wyłącznie na autyzmie.

Dla nas świadomość, iż Szymonek w przedszkolu będzie mógł się bawić, poznawać pierwszych przyjaciół, nauczyć się mnóstwa rzeczy i zdobyć doświadczenia o jakie w domu trudno, była motorem do działania. Bycia innym trzeba się nauczyć, dziecko w przedszkolu trenuje na początku dzielenie się z innymi, czekanie na swoją kolej, współpracę a także walkę o swoje. We wspólnej zabawie może się dowiedzieć na czym tak naprawdę polega współdziałanie, podział pracy, wzajemne ustępstwa, cierpliwe czekanie, kompromis. Od kolegów można się wiele nauczyć i to nie tylko brzydkich słów czy nieakceptowanych zachowań. Przedszkolna grupa to taka mała społeczność w której uwidaczniają się ludzie charaktery, temperamenty, zdolności. Trzeba włożyć wiele wysiłku, aby wdrożyć tę wiedzę
w życie szczególnie jeśli chodzi o dzieci autystyczne. U dziecka autystycznego uczenie się tych kompetencji jest procesem trudnym, wymagającym długotrwałej i przemyślanej terapii.

Jednym z większych problemów jaki pojawił się w tamtym czasie było zachowanie Szymonka podczas posiłków. Ze względu na dietę jedzenie przygotowywaliśmy we własnym zakresie w domu i w termosie przynosiliśmy do przedszkola. W trakcie wspólnego spożywania posiłków Szymon nie umiejąc powiedzieć, że jest już najedzony, albo gdy zostawało mu więcej jedzenia od pozostałych dzieci prowokował wymioty by zostać zwolnionym z dalszego jedzenia. W kolejnych dniach przed przystąpieniem do obiadu, nie chciał spożywać posiłku mówiąc, że albo go boli brzuszek, albo nie jest głodny. Było to dla nas bardzo zaskakująca sytuacja ponieważ w domu nic takiego nigdy nie miało miejsc. Trzeba było reagować szybko i zdecydowanie. Szymon po przebudzenie nie chciał wstawać, bardzo przeciągał wszystkie czynności pielęgnacyjne, a przede wszystkim niech chciał wychodzić do przedszkola.  Rozwiązaniem tego problemu były mniejsze porcje jedzenia i ścisła współpraca z terapeutami.

Przedszkole do którego uczęszczał Szymonek poza funkcjami opiekuńczymi, wychowawczymi i edukacyjnymi spełniało także funkcje terapeutyczne, rehabilitacyjne i profilaktyczne. Zapewniało wysokospecjalistyczną opiekę oraz zapewniało właściwe działania terapeutyczne, których celem było wspieranie rozwoju dzieci, korygowanie, kompensacja i usprawnianie zaburzeń i deficytów rozwojowych, a dalszej perspektywie wyrównywanie szans edukacyjnych. Wtedy było to najlepsze miejsce dla naszego synka, ale nic co piękne nie mogło trwać wiecznie. W marcu 2013 roku dyrektor placówki poinformował rodziców trójki dzieci o planowanych zmianach w strukturze funkcjonowania przedszkola o konieczności powiększenia oddziału przedszkolnego. Było to spowodowane planowanymi oszczędnościami jakie nakazało poczynić starostwo, co w naszej ocenie mogło się negatywnie odbić na funkcjonowaniu Szymonka. Wtedy po raz pierwszy zaczęliśmy się zastanawiać nad zmianą placówki, ale z tyłu głowy pojawiała się obawa jak na zmianę zareaguje Szymonek i czy w jego  rozwoju, zachowaniu nie nastąpi jakiś niespodziewany regres. Słyszeliśmy opinie terapeutów, iż dzieci autystyczne nie przepadają za nowościami i zmianami, że mają one duże trudności z adaptacją w nowym otoczeniu. Pojawiły się też sugestie, że uszczęśliwianie na siłę dziecka może przynieść rezultaty zgoła odmienne do zamierzonych. Był to dla nas bardzo trudny czas, czuliśmy się „nacenzurowani”, ale od początku naszej walki z zaburzeniami naszego syna chcieliśmy dać mu poczucie wsparcia, bezpieczeństwa i jak największą liczbę umiejętności społecznych i komunikacyjnych. Złożyliśmy wniosek do poradni psychologiczno-pedagogicznej w celu przebadania Szymonka i określenia zasobów, możliwości co do dalszej edukacji. Panie psycholog i pedagog przeprowadzające badanie były zachwycone jego postępami i dały nam wyraźny sygnał, aby spróbować umieścić Szymonka od nowego roku szkolnego w przedszkolu masowym. Panie z poradni były jedynymi osobami, które tak wyraźnie nas wsparły i wyraziły swoją opinię, iż Szymon zasługuje na zmianę otoczenia i ma ogromny potencjał i szanse na odnalezienie się w przedszkolu masowym.

Dzisiaj z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że Bóg postawił na naszej wyboistej drodze wielu ludzi pracujących z pasją, życzliwych, kompetentnych, oddanych swojej pracy, profesjonalistów. Dał nam też taką umiejętność rozpoznawania i unikania ludzi, którzy niewiele wnosili w nasze życie, zaborczych bo i tacy też byli. Szymon od początku pobytu w przedszkolu robił postępy, był bardzo chwalony. To wszystko pozwalało z optymizmem patrzeć w przyszłość.

 

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *